poniedziałek, 2 lipca 2012

Ostra jak nóż

wszystko, co powinieneś wiedzieć o fińskich kobietach


Wiem, to niemodne. Ale prawda jest taka, że nie jestem feministką. Sama siebie zaskoczyłam, kiedy wreszcie zdałam sobie z tego sprawę. Lubię otrzymywać kwiaty i być przepuszczana w drzwiach, nie czuję się zakłopotana, gdy mężczyzna zapłaci za moją kawę. Oczywiście – jestem wdzięczna tym, które paliły staniki, bym mogła np. skończyć studia. Ale – nie oszukujmy się, dziś fakt ten nie czyni mnie feministką.

W tym rozumieniu fińskie kobiety są ode mnie bardziej „wyzwolone”. Mam wrażenie, że Finki reprezentują, obok Niemek i Dunek, nordycki typ kobiecości, zupełnie odmienny od zachodniego, nie mówiąc już o wschodnim, do którego zaliczam siebie wraz z kobietami z innych słowiańskich nacji.

(...)czułość, delikatność, wdzięk, uroda – cechy tradycyjnie przypisywane kobietom. Na próżno ich szukać u Finek

Katarzyna Surmiak-Domańska w 2009 roku napisała świetny artykuł o Finlandii.* Pojawiła się w nim m.in. informacja, że fińska kobieta nosi w torebce nóż (i otwieracz do piwa, zresztą). Nie zaglądałam do wielu fińskich torebek (a szkoda! Może warto), by przekonać się, czy to prawda, ale autorka miała w tym stwierdzeniu wiele racji. Poszłabym nawet dalej twierdząc, że Finka jest jak finka.** Ostra jak nóż, twarda i naturalna jak jego drewniana rękojeść.

Fińscy mężczyźni, jak nikt inny, dobrze o tym wiedzą, a ja, tak jak oni – po prawdzie boję się Finek. Boję się i trochę im współczuję. Bo rozumiem, czemu takie właśnie się stały, są i być muszą… i całe to błędne (według mnie) koło nie znajduje już teraz punktu rozwiązania. Bo dziś nie sposób już dociec, czy Finki są tak twarde, bo Finowie są miękcy, czy odwrotnie. Ot i kulturowe perpetuum mobile.

Finki są pracowite, zaradne, niezależne, wytrzymałe i mało delikatne. Wykonują profesje i zadania, bardzo rzadko np. w naszym kraju wybierane przez kobiety. Gdy w polskim centrum miasta zajdziemy do baru w porze lunchowej, spotkane tam kobiety ubrane będą w eleganckie kostiumy i sukienki. Na fińskim lunchu dostrzeżemy zaskakującą mnogość kobiet w uniformach, zdradzających ich tradycyjnie męskie profesje. Absolutnie nie mam tu na celu deprecjonowania zawodów technicznych, czy fizycznych. Zaskakuje mnie tylko, że tak wiele Finek lubi taką właśnie pracę. Finowie w ogóle lubią maszyny. Cieszy ich to, że dzięki nim życie staje się łatwiejsze. W tym też, jak mniemam, tkwi zawodowe równouprawnienie w Finlandii – ciężkie sprzęty i maszyny równie dobrze może obsługiwać krzepki mężczyzna, jak i średniej siły fizycznej kobieta.

Wyglądam przez okno w zimowe popołudnie. Dwoje siedmiolatków ubranych w śniegowe kombinezony równie dziarsko odśnieża dziecięcymi łopatami, plac zabaw. Chłopiec dokopuje się już do huśtawki, dziewczynka dzielnie odgarnia śnieg z piaskownicy. Równouprawnienie – myślę sobie – w czystej formie. W fińskiej formie. Piękna scenka rodzajowa. Aż miło popatrzeć. Zamyślam się nad tym obrazkiem. Ja jednak wolę, gdy to mężczyzna odśnieży garaż, a ja w tym czasie nagotuję mu zupy…

Podziwiam fińskie kobiety. A jednocześnie jest mi ich szkoda. Dzięki swej sile (ducha i ciała) naprawdę wzbudzają we mnie zachwyt. Nic jednak za darmo. Kosztem jest czułość, delikatność, wdzięk, uroda – cechy tradycyjnie przypisywane kobietom. Na próżno ich szukać u Finek.

* Katarzyna Surmiak-Domańska - Finki noszą w kieszeni nóż [w:] Wysokie Obcasy 2009
** puukko – nóż fiński, popularnie nazywany w Polsce finką


4 komentarze:

  1. @ Marta Bych
    Nie radze zagladac do torebki Finki szczegolnie na dworcach, w sklepach, mozna byc posadzonym o probe kradziezy - o kieszonkowcach polskiego pochodzenia ostrzegaja komunikaty w radio i prasie.
    A 'finka' w torebce to tylko przenosnia, kazdy to wie bez zagladania do torebki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę o kieszonkowcach polskiego pochodzenia ostrzegaja komunikaty w fińskim radio i prasie??? O_o

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy wpis, podobają mi się takie wyzwolone silne kobiety. Nie każda nacja musi sie wpisywac w te stereotypy kobiety czułej delikatnej - omdlewającej łabędzicy. Takich trzpiotek na świecie wystarczająco. Finki są jedyne w swoim rodzaju i to jest fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecam najpierw wybrać się do Finlandii, a potem zachwycać się "wyzwoleniem" kobiet. Finki są wredne: leniwe egoistki, które nie potrafią respektować zdania i uczuć innych. Przy tym wrzaskliwe i hałaśliwe. Urodą nie grzeszą, leśne straszydła.

    OdpowiedzUsuń