czwartek, 28 czerwca 2012

Jak przenieść się do Finlandii i nie zwariować

czyli "Co Finowie mają w głowie" Wolframa Eilenbergera


Wolfram Eilenberger
Co Finowie mają w głowie
Tak! Niemcy potrafią pisać o fińskiej kulturze. Kolejnym dowodem na to jest książka Wolframa Eilenbergera pt. „Co Finowie mają w głowie. O jednym takim, co poślubił Finkę.” Notka na okładce sugerowała, że jest to raczej książka, która w banalny i stereotypowy sposób traktuje o Finach i ich kulturze. Na szczęście już po pierwszych kilku stronach przekonałam się, że zdecydowanie tak nie jest.

I choć Eilenberger nie pisze stricte o Finlandii, a raczej o "swojej Fince", jej rodzinie, przyjaciołach i własnym „wchodzeniu” w fińską kulturę, cennych informacji o Finlandii pojawiających się niby to ukradkiem, jest w książce naprawdę dużo. Ich mnogość oraz błyskotliwość „podania” tegoż sprawiają, że nawet czytelnik posiadający sporo już wiedzy o Suomi, na pewno się książką nie znudzi. Bez wątpienia wpływ na to ma inteligentny, rzutki ton niemieckiego filozofa, którego spostrzegawczość i oko badacza pozwoliły na wychwycenie naprawdę interesujących elementów fińskiej kultury.

Nie oceniaj książki po okładce

"Miecz" - pierwsza część trylogii Timo Parvela "Strażnicy Sampo"


Miecz Timo Parvela
"Miecz" - Timo Parvela
Fiński epos narodowy – "Kalevala", wałkowany był już na wiele sposobów. Adaptacje filmowe, „Pieska Kalevala” dla dzieci, selko – Kalevala dla cudzoziemców… nie mówiąc już o polskich tłumaczeniach eposu, tak odmiennych od siebie, że traktować je można niemalże jak odrębne dzieła. Przyszła też wreszcie pora na Kalevalę dla młodzieży – trylogię „Strażnicy Sampo” Timo Parveli. Pierwsza część, przetłumaczona i wydana przez Bożenę Kojro, właśnie ukazała się w polskich księgarniach.

Choć, a może właśnie dlatego, że Kalevalą zachwycam się niemalże od początku mojej przygody z Finlandią, „Miecz” nie wzbudził we mnie wielkiego entuzjazmu. Timo Parvela to świetny autor literatury dziecięcej, ale literatura młodzieżowa zdawała mi się najgorszym z pomysłów na upowszechnianie tak wyjątkowego dzieła literatury fińskiej, jakim jest Kalevala. A że okładka, szczerze mówiąc, zasługuje chyba na miano najgorszej w historii wydawnictwa Kojro, po „Strażnikach Sampo” spodziewałam się najgorszego.